Rose weszła do wpół zawalonego budynku, uważając na kamienie, by się nie potknąć. Obróciła w dłoni tępy nóż, modląc się, żeby to zardzewiałe cholerstwo wytrzymało nawet najmniejsze uderzenie.
Offline
Jedno dobre z dwojga złego. Podniosła ją i schowała do kieszeni.
- Może jeszcze się przyda. - mruknęła. Rozglądnęła się, unosząc głowę do góry, szukając gniazd Arrenixów.
Offline
Trafiłaś w brzuch, lecz swym ciężarem wywalił Cię ponownie na kamienie, w które uderzyłaś głową. Zombie stracił 40 HP, pozostało mu 10, a ty masz jeszcze 90. Kieruje swą paszczę w kierunku twojej twarzy.
Offline
- Koleś, umyj zęby, z paszczy ci jedzie.. - wbiła mu nóż w czaszkę, a raczej usiłowała go wbić, modląc się, by się nie rozpadł. Zapaliła zapalniczkę i przytknęła mu płomień od nosa, jednocześnie usiłując go odepchnąć.
Offline
Zombie został zabity i bez problemu odepchnęłaś go. Nagle jakieś gniazdo w górze poruszyło się i słyszysz charakterystyczny głos Arrenixa.
Offline
- Kici kici, połączeniem czegokolwiek jesteś. - mruknęła, wlazła po paru zrujnowanych schodkach. Arrenixy były tuż nad jej głową.
- Pozwolisz mi wziąć parę kropelek twojej krwi, czy nie? - powiedziała nieco zrezygnowana. No cóż, przecież nie mogła się spodziewać, że pójdzie tak łatwo.
Offline
Podeszła do niego od boku, nacięła jego nogę i zebrała parę kropel krwi do fiolki, po czym ją zamknęła. Odsunęła się od zwierzęcia, robiąc parę kroków w tył. Zeskoczyła na schody i zbiegła na parter, zastanawiając się czy zwierzę zeskoczy.
Offline
Odwróciła się na pięcie i szybko wybiegła z ruin. Schowała się za jakąś ścianą na zewnątrz, zmieniła kierunek biegu i zniknęła między drzewami. [zt]
Offline